"Nie ma decyzji". Bielan dementuje słowa polityka PiS
Jak informuje "Rzeczpospolita", ani w sztabie wyborczym, ani klubie parlamentarnym PiS nie ma tematu o powołaniu komisji zwanej "lex Tusk". – Sens jej powołania ze względu na czas wytrącił prezydent. Drugim powodem jest referendum. To będzie nasze paliwo wyborcze, a nie "lex Tusk" – przekazało "Rz" źródło w PiS.
Poseł Prawa i Sprawiedliwości Marek Ast w rozmowie z Polską Agencją Prasową de facto potwierdził ustalenia gazety, wskazując, że PiS nie ma już wystarczająco dużo czasu, aby powołać członków komisji. Jednak Adam Bielan twierdzi, że obóz rządzący nie wycofał się z wykonaniem zapisów ustawy, którą część mediów ochrzciła mianem "lex Tusk".
– Nie wycofujemy się [z lex Tusk - przyp. red.]. Myślę, że przewodniczący Ast, którego bardzo cenię i szanuję, troszkę się pospieszył z tą wypowiedzią. Myślę, że w najbliższych dniach pani marszałek Witek będzie informować o szczegółach, ale nie ma decyzji o wycofaniu się z komisji – powiedział w "Gościu Wydarzeń” Polsat News.
Również rzecznik PiS Rafał Bochenek zapewnił w mediach społecznościowych, że komisja zostanie powołania i będzie badała wpływy rosyjskie w Polsce.
Kołodziejczak w PO
Bielan komentował także zaskakującą decyzję Donalda Tuska o przyznaniu miejsca na liście KO Michałowi Kołodziejczakowi, liderowi AgroUnii. Jak stwierdził, Kołodziejczak "nie ma żadnego poparcia na wsi" i przypomniał wyniki sondażowe jego partii, które oscylowały wokół progu wyborczego lub nawet w granicach błędu statystycznego.
– Pan Kołodziejczak dotąd w wyborach nie startował. Myślę że to jest bardziej biznesowy projekt Artura Balazsa, który za nim stoi, który zresztą się do tego publicznie przyznał w rozmowie z Onetem niż jakikolwiek realny twór polityczny, który miałby duże poparcie na wsi – powiedział lider Partii Republikańskiej.